Ślub zimą?
Czemu nie. Sami braliśmy ślub właśnie styczniową porą:) Wszakże liczyliśmy na romantyczny klimat spadających płatków śniegów, odgłosy koni ciągnących nasze weselne sanie, kulig podczas wesela…no ale cóż…pogody się nie wybiera:) Było zupełnie inaczej…:)
Ewa i Ernest zdecydowali się też na ślub zimą. Pojechaliśmy do nich aż na Kielecczyznę – byliśmy tam dzień przed ich ślubem, by się z nimi spotkać, poznać lepiej, posłuchać ich historii, tego co sprawiło, że jutro chcą stanąć przed sobą i ślubować, że nie opuszczą się aż do śmierci…Nasze plany sesji plenerowej właśnie w przeddzień ślubu niestety nie były możliwe do zrealizowania. Ernest zadzwonił do nas z informacją, że Ewa ma anginę i wysoką gorączkę. No cóż…spotkanie nie doszło do skutku, a my zastanawialiśmy się, w jaki sposób Ewa będzie funkcjonować następnego dnia…Dzień ślubu Ewy i Ernesta przypadł na 16 grudnia. Miało być również biało na dworze – jednak tak jak i w naszym przypadku śniegowego puchu nie było…Było za to zimno i bardzo wietrznie. Rękawiczki, czapki i szaliki obowiązkowe…Ewie spadła gorączka – mogliśmy więc zabrać ich na chwilę na rynek Kielc. Tam zrobiliśmy im krótką sesję plenerową, oni załatwiali jeszcze przy okazji tablicę rejestracyjną z napisem „Narzeczeni”. Ciągle uśmiechnięci, życzliwi sobie, zakochani..pomimo 7 lat bycia razem.:) Fajnie było móc patrzeć na ich tę więź…autentyczną miłość i troskę o dobro drugiego. Na miejsce wesela Ewa i Ernest wybrali znaną nam już dość dobrze (realizowaliśmy tam już wcześniej teledyski ślubne) salę weselną „Gościniec Za Borem”. Wiedzieliśmy czego się mamy spodziewać…i znów wystrój sali zrobiony był ze smakiem, piękne żywe aranżacje florystyczne dopasowane do klimatu zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, wielka, ozdobiona wielka choinka ustawiona tuż przy stole Pary Młodej…wszystko dopięte na ostatni guzik. Przepysznie wyglądał i smakował słodki stół, a tortem zajadali się wszyscy bez wyjątku (no my byliśmy wyjątkiem, bo cukier omijamy szerokim łukiem:)). Ewa na pierwszy taniec założyła mega kobiecą suknię – podkreślającą mocno jej atrybuty piękna:) No cóż – jakże inaczej miałaby się pokazać modelka z prawdziwego zdarzenia?:) Podczas wesela „porywaliśmy” Parę Młodą kilka razy na zewnątrz – by tak jak już mamy we krwi – zdobyć kilka pięknych ujęć. Zaskoczyliśmy się bardzo pozytywnie również tym, jak Ewa i Ernest dobrali oprawę muzyczną ślubu oraz zabawy weselnej. Takiego zespołu oraz profesjonalnego prowadzenia imprezy jeszcze nie widzieliśmy. Zespół – M-ART-LIVE zrobił na nas meeeega wrażenie i gdybyśmy mieli brać jeszcze raz ślub, to wybór ekipy muzycznej padłby na pewno na M-ART-LIVE. Kilka zdjęć oraz krótką zapowiedź filmu ślubnego umieszczamy poniżej 🙂 Pepa Studio.
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetna realizacja, fantastyczny montaż i… doskonała współpraca. Chętnie będę Was polecał 🙂
dzieki Michal 🙂 pozdrawiamy serdecznie!